Emaus

Przejdź do treści

Menu główne:

Dlaczego Emaus?

     To pytanie często zadają nam goście pasieki Emaus. Chcemy się z Wami podzielić naszą historią i inspiracją. Nazwa Emaus nawiązuje do biblijnej opowieści o dwóch uczniach Jezusa, którzy po Jego śmierci i zmartwychwstaniu udali się do wioski o tej właśnie nazwie - Emaus. W drodze do Emaus spotkali nieznanego im człowieka, nawiązała się rozmowa. Tym nieznajomym okazał się samym Chrystusem - Mistrz z Nazaretu. Poznali Go dopiero wtedy, gdy wymusili na Nim pozostanie na noc. Nastała wieczerza. "Wtedy ich oczy zostały otwarte i ich serca zapłonęły miłością"  Posiłek na który został zaproszony Chrystus zapewne został podany plaster miodu bo w tamtych czasach w tym rejonie tak czyniono. Dlatego też: Wieczerza w Emaus = miód.
Tak jak oni, my też chcemy zapraszać do nas ludzi, którzy szukają Boga. Chcemy być świadkami zmartwychwstałego Pana. Chcemy dzielić się z Wami naszą wiarą, naszą nadzieją oraz naszą miłością do Boga i Ojczyzny. Wreście, chcemy dać Wam przedsmak nieba na ziemi w postaci dobrego miodu, pysznej herbaty czy aromatycznej kawy na którą zapraszamy po wcześniejszym umówieniu się z nami.

Na Emaus pozyskujemy nie tylko produkty pszczele ale mamy swój sad, małą plantację borówki amerykańskiej, warzywnik, dwie szklarnie oraz kurnik.

Z naszej pasieki pozyskujemy  różne rodzaje miodu. Każdy z nich ma swój niepowtarzalny aromat i właściwości. Zapraszamy Was do spróbowania naszych produktów i do skorzystania z naszej oferty w tym również edukacyjnej. Oferujemy Wam nie tylko miód, ale także miejsce na wypoczynek i medytację przy kapliczce Emaus. Dajemy Wam także możliwość zwiedzania pasieki i poznawania tajników pszczelarstwa. Umożliwiamy Wam spędzenie czasu na łonie natury i odpoczynek od codziennego zgiełku.

Emaus to nie tylko nazwa naszej pasieki. To także nasza misja i pasja. Zapraszamy Was do Emaus - miejsca spotkania z Bogiem i człowiekiem. Miejscem integracji i wypoczynku, miejsce smaku, zapachu miodu, ziół i oczywiście dobrej kawy.


Rok założenie pasieki 2001
RHD nr. 02653501
EP nr. 078575326
Pasieka zarejestrowana nr. 02215507


W dzisiejszym świecie prowadzenie pasieki nie jest łatwe i jest coraz trudniejsze. Moje doświadczenia w tym temacie: pierwsze 16 lat, to tułaczka z pszczołami. Tak, tułaczka. Dzierżawy miejsc. Zwykle pasieka stała 2-4 lata a następnie przeprowadzka "i tak w kółko Macjeju".

Sprawa fundamentalna.
Wybór stacjonowania pasieki nie należy do łatwych. Wiele czynników ma wpływ na dobre usytuowanie pasieki. Wałbrzych jest piękny przyrodniczo. Bogactwo terenów zielonych, parków, skwerów, lasów, zapewnia pszczole miodnej dobre bytowanie ale zawsze może być lepiej.

Usytuowanie pasieki.
W dzielnicy Szczawienko jest takie ciekawe miejsce przyrodniczo - historyczne. Bioróżnorodność tego miejsca sprawia, że pszczoły czują się tu dobrze. Zapewnia to otulina Książańskiego Parku Krajobrazowego. Wiosną jest tu dużo leszczyny, zawilców, wierzby, tarniny. Czasem zdarzy się rzepak na sąsiednim polu. W pobliżu pasieki znajduje się aleja 200 letnich lip szerokolistnych i drobnolistnych. Na zakończenie sezonu pszczelarskiego na tym obszarze występuje bardzo dużo nawłoci a czasami i gryka. Można powiedzieć, że pszczoły nie mają czasu się nudzić. Choć dwa razy w roku zdarzają się dwutygodniowe przerwy pożytkowe.

Zapraszamy do kosztowania z naszych produktów pszczelich, z naszej rodzinnej polskiej pasieki. Prowadzimy sprzedaż miodu w ramach Rolniczego Handlu Detalicznego. Legalnie!

Przynależność organizacyjna.
Jestem Polankowiczem, czyli członkiem najbardziej prężnej organizacji pszczelarskiej w naszym kraju.
W Wałbrzychu prowadzę, Sudecki Klub Pszczelarza Polanka, gdzie pełnię społecznie rolę lidera. W tym zrzeszeniu pszczelarzy Sudeckich, mam kontakt w moim odczuciu z pszczelarzami o spokojnym usposobieniu. Chętnie dzielę się swoją wiedzą i doświadczeniem z pszczelarzami, jak również pomagam początkującym pszczelarzom. Korzystałem z różnych form wsparcia, przewidzianych w ramach "KPWP". Obecnie, to ja już jestem nauczycielem dla młodego pokolenia pszczelarzy. Mam swoich uczniów, których wspieram i  wprowadzam w interesujący świat pszczół.

Z pszczelarskim pozdrowieniem
Kazimierz Czechowski - mistrz pszczelarski, rzeczoznawca chorób pszczół, apiterapeuta, sadownik, ogrodnik, motocyklista a nade wszystko - człowiek z pasją,

Pasieka Emaus - to miejsce z ciekawą historią i niepowtarzalnym klimatem. Emaus to miejsce pracy, relaksu, wytchnienia i wypoczynku. I wreście Emaus to sad ekologiczny, plantacja borówki, warzywniak a przede wszystkim nowoczesne palenisko na kiełbaski :)
Szczęść Boże!

Kazimierz Czechowski
tel.665926610
pasiekaemaus@gmail.com




 

Dodatek:
Dziękujemy, że odwiedziłeś/aś naszą stronę. Zapraszamy Was do zapoznania się i zgłębienia tekstu poniżej napisanego przez nasza zaprzyjaźnioną Panią znawcą filozofii klasycystycznej pochodzącej z Wałbrzycha. Tekst napisany został na zapotrzebowanie jakie czasami wypływa od osób które nie znają słowa Emaus.
Emaus
Z trudem wyłania się z mgły przeszłości Emaus jako miejscowość. Z Ewangelii św. Łukasza (Łk 24, 13-35) wiadomo tylko tyle, że jest ona oddalona od Jerozolimy o 60 stadiów, czyli 11 km. Wyraźniej widać tylko samą drogę, którą można dojść do celu, jeśli obierzemy taki cel, by oddalić się od Jerozolimy. Emaus z Ewangelii nie jest więc punktem na mapie. Za to może istnieć w rzeczywistości duchowej, w takim stanie umysłu i serca, w jakim człowiek chce się jak najszybciej oddalić od wydarzeń, które zagasiły jego nadzieje, a w ich miejsce wprowadziły lęk, zamęt myśli, nawet rozpacz. Dwaj uczniowie wychodzą ze Świętego Miasta w pierwszy dzień po szabacie, a w trzeci po okrutnej męce i śmierci swojego Mistrza, Jezusa, z którym wiązali wszystkie swoje nadzieje, całą swoją przyszłość. W pustce, smutku i przygnębieniu wobec przegranego życia obierają inny cel, który – jak im się wydaje – znają. Słyszeli wprawdzie o pustym grobie i jakichś aniołach zapewniających, że On żyje, ale nikt Go nie widział. Stracili i nadzieję i wiarę. Idąc, prowadzą rozmowę. O czym? „O tym wszystkim, co się wydarzyło”przede wszystkim z Jezusem. I o pustym grobie. I właśnie wtedy, gdy rozmawiają o Jego śmierci, „sam Jezus przybliżył się i szedł z nimi”. Spostrzegli go po chwili, myśląc, że to jakiś wędrowiec, chyba z daleka, bo jest zupełnie nieświadom ostatnich wypadków w Jerozolimie, co ich niezmiernie dziwi. Z wielkim przejęciem opowiadają Mu o Jezusie takim, jaki powstał w ich wyobraźni podczas kilkuletniej wędrówki z Nim; o Mistrzu, który przecież był potężnym prorokiem z władzą nad złymi duchami, a sam zginął haniebną śmiercią jak niewolnik; miał być zwycięskim Mesjaszem i niezawodnym wyzwolicielem politycznym Izraela od rzymskiej okupacji. Daremne były ich nadzieje.
Nad czym teraz ubolewają? Czy nad męką Jezusa, stratą swojego Mistrza, czy może bardziej nad sobą i swoim położeniem – „a myśmy się spodziewali…”?. Kleofas, i ten drugi bezimienny, jeszcze nie rozpoznają Jezusa. Ich oczy są na uwięzi. Inne tłumaczenie greckiego zdania: „Lecz ich oczy tak były zajęte, że Go nie poznali” (Remigiusz Popowski). Czym były zajęte? Swoim własnym wyobrażeniem i przekonaniem, że Jezus jest martwy i na tym wszystko się już skończyło.

2
Wierzyli własnym cielesnym oczom. Brakło im czujnego serca, spojrzenia wewnętrznego, które potrafi dostrzec to, co jest, przez zasłonę tego, co widać. Na to On rzekł ostro: „O nierozumni, jak nieskore są wasze serca do wierzenia we wszystko, co powiedzieli prorocy!” Do kogo to powiedział? Do Kleofasa i tego drugiego bezimiennego - a ten brak imienia może znaczyć jedno:… wstaw swoje imię! Bo dzisiaj to do nas mówi Jezus i zarzuca nam bezmyślność, brak zdolności rozumowania, brak chęci do słuchania, czytania; zarzuca nam nie tylko leniwy umysł, ale i serce leniwe, by uwierzyć Pismom. Św. Hieronim nie bez racji pisał: „Ten, kto nie zna Pisma, nie zna mocy i mądrości Bożej. A zatem nieznajomość Pisma, jest nieznajomością Chrystusa”. Uczniowie raczej znali Pisma (a jeszcze lepiej znali je uczeni w Piśmie i faryzeusze!). Ale jak widać, samo czytanie to za mało. Zgorszyli się męką i śmiercią na krzyżu i nie rozpoznali, kim Jezus naprawdę jest, co znaczy Jego posłannictwo i zbawcza misja. Może było to dla nich zbyt trudne lub wprost niemożliwe do zrozumienia. Musimy zaangażować wszystkie siły naszego rozumu i serca, by w księgach Mojżeszowych i prorockich uchwycić sens wydarzeń, obietnic, obrazów jako znaków zapowiedzianego Mesjasza, który musi wiele wycierpieć, ponieść okrutną śmierć, ale po trzech dniach zmartwychwstanie (Mk 8,31).
Czy jednak wystarczy nam taka pogłębiona znajomość Pism i przekazanie sobie nawzajem odkrytych prawd ewangelicznych? Czy pomogą nam długie o tym rozmowy, udział w konferencjach biblijnych itd. …
Na razie jesteśmy tak, jak uczniowie na początku drogi: prowadzą rozmowę o Jezusie, mówiąc o Nim w trzeciej osobie (Ja–On), bo jest dla nich Nieznanym Wędrowcem. Muszą rozpocząć z Nim właściwy dialog, usłyszeć Jego słowa wyjaśniające im Pisma, i sami do Niego mówić (relacja Ja–Ty). Wtedy poczują, że ich serca pałają, a Pisma stają się zrozumiałe. Muszą jeszcze przejść wiele kilometrów (60 stadiów) tej drogi, by dokonał się taki proces prowadzący do mówienia nie o Bogu, ale mówienia z Bogiem i do Boga. Droga wiodąca do Emaus musi stać się wędrówką wewnętrzną, by wreszcie rozpoznać Nieznajomego i znowu odnaleźć tego, którego stracili
(T.Halik).

3
Zapraszają Go do środka, do domu, do swego wnętrza (a zapraszali natarczywie, dosł.: przymusili Go). Wszedł więc, aby zostać z nimi. „Jeśli Bóg pozostaje z nami, nie ma już nocy” (S. Fausti).
Gdy zajął z nimi miejsce u stołu, wziął chleb, odmówił błogosławieństwo, połamał go i dawał im. Wtedy oczy im się otworzyły i rozpoznali Go, lecz On zniknął im z oczu (Łk 24, 30-31). Zgodnie z oryginałem greckim: stał się niewidzialny/ukryty. Jan Paweł II stwierdza, że mimo iż oblicze Jezusa przestało być widzialne, pozostał On z uczniami pod zasłoną połamanego chleba. Teraz dopiero wierzą i wiedzą, że spotkali żywego Jezusa. „To zmartwychwstanie Jezusa staje się zaczątkiem zmartwychwstania uczniów, którzy powstają z martwoty nierozumienia i leniwego serca i wracają do Miasta Świętego, ponieważ odnaleźli powód do życia (…). Wracają. W tej drodze powrotnej nie są już sami, ale towarzyszy im Jezus, „obecny w ich sercu, w myślach, w nadziei, która wzrasta wraz z ponownym zbliżaniem się do Jerozolimy – miejsca, gdzie rozegrała się tajemnica paschalna”(A. Draguła).
Droga do żadnego Emaus nie jest celem. Ale jest przestrzenią wolną od hałasu codzienności i w niej dopiero daje się słyszeć głos wewnętrzny, który rozpala serce dotąd uśpione i zimne. Ten głos naprowadza na właściwy kierunek dalszej wędrówki.

Literatura, z jakiej warto skorzystać:
1. Ks. Andrzej Draguła, Emaus. Tajemnice dnia ósmego, Warszawa 2015
2. Ks. Tomasz Halik, Zacheuszu! Kazania na niedziele i święta, Kraków 2006
3. Zbigniew Mikołejko, Emaus oraz inne spojrzenia do wnętrza Pisma, Gdańsk 1998
4. Ryszard Przybylski, Ogrom zła i odrobina dobra. Cztery lektury biblijne,
Warszawa 2006
5. Joseph Ratzinger – Benedykt XVI, Jezus z Nazaretu, cz. 2, rozdz. 9.
„Zmartwychwstanie Jezusa”, Kielce 2011
6. Ks. Krzysztof Bardski, W kręgu symboli biblijnych; rozdz. Paradygmat liturgiczny
uczniów idących do Emaus, Kraków 2010
7. Silvano Fausti, Rozważaj i głoś Ewangelię według św. Łukasza, Kraków 2005






Polecamy strony:
Wróć do spisu treści | Wróć do menu głównego